Pewnej nocy, na jednym z posterunków policji zjawia się demon Inkubus (Robert Englund). Trzymając w ręku głowę zabitej dziewczyny, spokojny, opanowany, z dumą przyznaje się do serii morderstw, sięgających czasów średniowiecza. Dlaczego? Ma porachunki z emerytowanym detektywem Gilem Diamante (William Forsythe), który kilkanaście lat wcześniej prawie go złapał. Teraz Inkubus planuje brutalną zemstę.
Słyszałem od forumowiczów,że film godny polecenia natomiast średniej jakości niskobudzetówka niezła rola Inkubusa i pomysł z retrospekcją natomiast naprawdę bez fajerwerków dla wytrwałego widza w temacie
Na film "Inkubus" można patrzeć nieco dwojako. Jeśli widzimy w nim tylko horror, cóż,
wtedy filmem jest marnym. Niewiele jest rzeczy, których bać się należy, zresztą, co nam
tam flaki i przecięcia na pół, skoro to samo, tylko w dużo lepszej oprawie da nam nowa
Piła. Zresztą, tak właściwie, ni to horror, ni...