Ciepły film o przyjaźni

"Zachary Beaver przyjeżdża do miasta" to ekranizacja powieści Kimberly Willis Holt pod tym samym tytułem. Akcja dzieje się w prowincjonalnej Ameryce lat 70. Opowiada o kilku dniach z życia dwójki
"Zachary Beaver przyjeżdża do miasta" to ekranizacja powieści Kimberly Willis Holt pod tym samym tytułem. Akcja dzieje się w prowincjonalnej Ameryce lat 70. Opowiada o kilku dniach z życia dwójki przyjaciół - dwunastoletniego Toby'ego (Jonathan Lipnicki) i jego rówieśnika Cala (Cody Linley). Chłopcy jeżdżą na rowerach, interesują się dziewczynami, jedzą w barze w którym pracuje matka jednego z nich i prowadzą normalne niezbyt ciekawe życie dzieciaków z małego miasteczka w Teksasie. Do czasu, kiedy w mieście pojawia się przyczepa z "najgrubszym chłopcem na świecie", którego można oglądać jako atrakcję za pięć dolarów.

Zachary Beaver (Sasha Joseph Neulinger), bo tak nazywa się ważący niemal 100 kg czternastolatek, na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, zostaje porzucony przez swego opiekuna. Miejscowy szeryf, chcąc pozbyć się chłopaka, alarmuje opiekę społeczną. Toby i Cal, którzy jednak zdążyli się z nim zaprzyjaźnić starają się mu pomóc. Najbliższe dni będą bogate w wydarzenia, spowodują również przemianę głównych bohaterów.

Ta przepełniona ciepłym humorem opowieść o współczesnej rodzinie to wartościowa, bo nienarzucająca zbędnej moralistyki i nieprzekombinowana pozycja obowiązkowa dla miłośników filmów familijnych. Akcja toczy się spokojnym rytmem, postacie i ich motywacje są wiarogodne, a historia ciekawa i z suspensem. Młodzi aktorzy zostali świetnie poprowadzeni przez reżysera, który od jakiegoś czasu specjalizuje się w sympatycznych rodzinnych produkcjach ("Magiczne buty", "Obcy na poddaszu").

Warto zwrócić uwagę na ciekawe zdjęcia. Kadry są przepełnione światłem. Montaż bardzo naturalny, kamera koncentruje się na bohaterach, ale niejako przy okazji "pochwyca" też wiele pięknych teksańskich krajobrazów. A co najważniejsze, nie odciąga od historii. Przez ten brak fajerwerków film może się wydać nieco nudny, szczególnie jeśli widz oczekuje wyłącznie dobrej zabawy. Jednak prawdziwą wartość ujawnia on w konfrontacji z wrażliwym i przychylnym okiem osoby oczekującej od kina głębszych przeżyć, prawdy o sobie i innych, a nawet pewnej dozy mądrości.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones