Dokładnie. Ogólnie miałam wrażenie że szukał problemu tam gdzie go nie było. Np. w pierwszej wersji wydarzeń (po cofnięciu w czasie) było bardzo dobrze, oprócz tego że stracił pracę. Mógł przy tym zostać.
Taki na siłę dramat - najgorszy ze wszystkich 3 części.

Równie dobrze można powiedzieć, że dzięki temu postać jest bardziej realna, bo zniszczyła wszystko z powodu narcystycznego pragnienia zemsty (kiedy prawie wszystko było ok, trzeba było nie ryzykować, odpuścić pajacowi, który go zwolnił, znaleźć nową robotę i iść dalej). Ale Nick zrobił inaczej, zadziałały typowe ludzkie emocje.

mógłbyś może mi wytłumaczyć pewną rzecz z tego filmu bo pod koniec filmu był motyw , że dziewczyna głównego aktora jest w ciąży , to skoro tak to gdzie to dziecko się podziało kiedy za pierwszym razem zmienił przeszłość a także za drugim razem?

moze poroniła ?

mówiła do niego, że nie może zapomnieć, co stracili w tym wypadku, ale on nie rozumiał wtedy, o co jej chodzi

To, że nie zrobił najprościej (zatrzymanie auta, wymiana opony, cokolwiek) świadczy, że nie do końca potrafił na szybko ogarnąć się po zmianie czasu i działał w stresie, wszystko działo się błyskawicznie. Poza tym, filmu by nie było :P

Dokładnie. Dwójka, chociaż nie tak odkrywcza i spektakularna jak pierwowzór, pokazuje prostą historię i bohatera, który próbuje ratować dziewczynę, przyjaciół, ale nie ma wpływu na dalsze wydarzenia. W jednej wersji mściwy nerd z firmy zyskuje władzę i kopie pod nim dołki (wykorzystując jego urazy głowy), w następnej on podkrada jego koncepty (a widać ów nerd jest znacznie bardziej ogarnięty od niego) i gubi się w swojej rzeczywistości. To, że nie myślał logicznie w danych momentach świadczy, że był w szoku, jak taka zmiana czasu jest możliwa.
A trzecia (chwalona) część Efektu Motyla? Totalny misz masz fabularny pełen dziur, w dodatku z fatalnym aktorstwem (na poziomie porno filmów, jak ktoś powiedział :))