Wystarczyło, że pominął całkowicie w swojej historii metal progresywny, czy doom metal. Ale gówna jak nu metal, czy metalcore - cóż. No i ta gówniara pieprząca o tym, jacy mamy być. Nie słuchać komercyjnych zespołów, nie być takimi jak wszyscy? Odniosłem wrażenie, że sama sobie zaprzecza.
Wywiady w filmie to gratka, szczególnie z Dio. Nie zaprzeczę, ale co z tego, skoro całość jest dziurawa, na planszy podziału gatunków jest stek bzdur.
To jak z ekranizacją książki - nie zmieścisz w niej wszystkiego żeby trzymało się kupy. Sam mógł z tego zrobić dwuipółgodzinny film, ale miał inną wizję i np. zamiast doom metalu wolał opowiedzieć o norweskim black metalu i zagadać Gaahla przy winku (moim skromnym zdaniem, scena - masterpeace).