na nikogo nie czeka!
Więc jedzie sobie pociąg ku zagładzie, po pociągu biega sobie ładny pan i próbuje go zatrzymać, a co robi jego żona w międzyczasie?
Jego żona zabiera kilkuletniego synka, żeby sobie mogli razem popatrzeć, jak tatuś się rozbije na zakręcie. :)
Ale oczywiście (spoiler! :)) się nie rozbije, bo ma zbyt fajny zarost, żeby tak skończyć. Nie po to się nie golił dwa dni, żeby się wykoleić w Stanton. Gdyby to był Nowy Jork, Chicago, Waszyngton... Ale Stanton? Dajcie spokój.