Nie bawią mnie zupełnie sytuacje w których ludzie podkładają sobie świnię dla stanowiska
czy pieniędzy. Zamiast rozbawienia czułem raczej zażenowanie.
Rywalizacja w naszych czasach osiągnęła kuriozum. Ciągle musisz udowadniać że jesteś
lepszy od innych a na dodatek schlebiać wyżej postawionym od siebie kretynom. Najwyższy
czas z tym skończyć zamiast pobłażać takimi filmami.
"Wygrałem, jestem mężczyzną i fikam koziołki"- żałosne.
Mam do was pytanie czy wszyscy myślą że każdy następny film z Sean'em Scott'em musi być głupawo śmieszny. Może pomyślcie przy oglądaniu filmu i postarajcie się go zrozumieć. A film powinien być obyczajowo komediowy.