Film dorwałem po prostu w ciemno. Szukałem jakiejś komedyjki młodzieżowej, a w zamian
dostałem wyborny film obyczajowy z domieszkami różnych pochodnych - trochę komedii, trochę
komedii romantycznej, trochę dramatu, trochę filmu młodzieżowego. Ale jak dla mnie wszystko to w
miarę wyważone.
Podoba mi się lekkość fabularna tego filmu, jak z łatwością przechodzi z jednej konwencji do
drugiej. Ale nie ma w tym wszystkim jak dla mnie pomieszania z poplątaniem - jest raczej bijąca po
oczach szczerość w przekazie. Tzw. życie - raz z górki, raz pod górkę. Do tego mamy świetny
klimacik lat 70-tych, mnóstwo oparów marychy, dobrej muzyki i genialnie potraktowany -
antyromantyczny jak to w filmach bywa wątek miłosny. Jest całkowicie naturalny, pozbawiony
sztuczności, potraktowany zupełnie obojętnie, jakby aktorzy mieli fruwać na freestyle'u i powoli
odkrywać w sobie filmową parę,
Ten "genialny" plakat jak i opis to również mega zmyła, snująca obraz zupełnie inny od
zamierzonego.
Dla mnie po prostu bardzo dobry film, jedna z lepszych komedii obyczajowych, jaką miałem
przyjemność obejrzeć.Bo sporo się ich widziało, ale Amerykanie mają problem jak zaczynają
ślizgać się między gatunkami. Tutaj tego się nie odczuwa.