Film jest absurdalny. Jeszcze bardziej, niż poprzednia część, a poprzeczka była zawieszona piekielnie wysoko, niemniej tutaj przekroczono wszystkie granice.
1. Dom odbijający bombę dźwigiem
2. Wujek Jake noszący nowoczesny szybowiec pod ręką
3. Syn Doma aka Little B przeskakujący z samochodu do samochodu, do czego zachęca go sam ojciec ( xD )
4. Cyber zmieniająca się nagle w Johna Wicka, kasująca cały oddział komandosów w pojedynkę
5. GISELLE ŻYJE !? JAK !?
6. MOCARNY plot armor dla wszystkich, na tyle mocny, że nie wierzę, iż czwórka postaci była w stanie stracić życie w wypadku samolotu xD
7. MR NOBODY MA CÓRKĘ
8. ELENA MA SIOSTRĘ
9. Słowo "family" pada 37 razy.. potem przestałem liczyć
10. Diesel pełni rolę Jezusa, to w ogóle jest film o tym, jak wspaniały jest Vin
A to nawet nie jest połowa szaleństw scenariusza. Totalne wariactwo, które przypomina argentyńska telenowelę z karabinami i autami. Byłby najgorszym filmem serii, gdyby nie Jason Momoa. Idealny villain, totalnie szalony, zabawny, momentami budzący grozę, po prostu za****sty. W pojedynkę uratował ten film ( Cena w roli wuja Jake'a również pomógł w ograniczaniu szkód, ma lepszą chemię z synem Doma, niż sam Dom, dlatego szkoda, że poświęcili akurat jedynego ciekawszego protagonistę ). Widać, jak bawi się tą rolą i jest na tyle przekonujący, że złapałem się na tym, iż to jemu kibicuję, a nie ekipie.
Szkoda, iż Vin Diesel zarżnął tę serię i widać, że majstruje przy scenariuszu, bo żaden zdrowy na umyśle pisarz nie napisałby takiego szajsu. Lin miał już dość jego nacisków, przez co się pożarli, a moim zdaniem Fast and Furious to bardziej dziecko Justina, niż Vincenta, które ten drugi zamordował, a szkoda, bo do siódmej części była to znakomita i ekscytująca seria filmów akcji, którą teraz oglądam tylko jako guilty pleasure.
Część dziesiąta lepsza od dziewiątej, co absolutnie nie czyni jej dobrym, albo chociaż niezłym filmem, niemniej warto wybrać się do kina, bowiem to, co tu wyczynia Momoa jest piękne.
5. DOKŁADNIE, JAK? Jak ją zobaczyłem w tym podwodnym statku, to miałem takie $^@$^&% w mózgu. Zostałem oszukany, okłamany czy co? :D
Jeżeli chodzi o pana diabełka, to się zgadzam. Szalona, chora psychicznie, zabawna, zwariowana, intrygująca postać. Można się z nim zaprzyjaźnić nawet :P Taki trochę Joker wśród szybkich i wściekłych tylko że w lekko bardziej pastelowych barwach. Jak zobaczyłem scene malowania paznokci i monologu do tych dwóch trupów, to padłem. Mam wrażenie, że jest idealnym aktorem do takiej roli. Chociaż cały czas miałem przed oczami auqamana i tylko czekałem aż wyciągnie morskie widły, które wsadzi w doma :P
Serio, czego by mi nie powiedzieli w następnej części, to nie uwierzę. Jeden twist za daleko xDD
Nie masz pojecia o czym piszesz. Doskonale wiedzialem czego sie spodziewac. Szkoda pradu na takie komentarze jak Twoj
Czego ty się spodziewałeś, logicznego filmu z logicznym zakończeniem? To trzeba było sobie relacje z ukrainu włączyć.
ja tak na prawdę wszystko mogę zrozumieć w tym filmie bo miałem takie nastawienia na kolejny mało wiarygodne sceny ale jedno mnie rozwaliło i jest już totalną przesadą czyli powrót Gisele jak? ciekawe jak z tego wybrną
W sumie, skoro przeżył ten jeden z braciszków Shaw w 6 cześci. To zapewne Gisele też wytłumaczą, że była jakąś tam przykrywką dla Pana Nikt.
Tak samo jak wybrnęli tłumacząc powrót Hana: że Pan Nikt jest mistrzem znikania (czyt. brak wyjaśnienia).
Przecież śmierć Hana retconowali już trzy razy :) Raz zginął w pojedynkach yakuzy ze ścigantami, dwa gdy wprowadzli postać Stathama, trzy gdy okazało się że Mr Nobody już wtedy zrekrutował Hana :)
Co to dla nich napisać, że np. Gisele miała spadochron w tyłku i przeżyła :D
A tak serio, postać Gisele jak się przyjrzeć to miała naprawdę żenującą śmierć i dopisaną bardzo na siłę. Musieli jakoś wyjaśnić dlaczego Han nagle wyjechał do Tokio, bo wówczas ten spin off im naprawdę mocno nasrał do fabuły.
A w ostatniej części zrobią jak w Avengers: Endgame, na środku będzie stał Mamoa a naprzeciwko Vin z całą rodziną, okaże się że wszyscy żyją a Dominic Toretto powie: Family... ASSEMBLE
Jeszcze bym tutaj dodał, że zostało przedstawione origin story Aquamen'a. Vin go walnął sejfem i pokiereszowany wpadł do wody zyskując moce xD
Nawet jakbym oglądał na Noki 3310 z głośniczkiem monofonicznym, to bym dał 10/10. Arcydzieło. Czekam na następne. Wreszcie jest po co żyć kolejne 2 lata!
I zapewne to kino jest w Twoim mieście ;) Na Dolby…to ja chodziłem jak na chleb mówiłeś beb, a na muchy, tapty ;)
Dolby Cinema nie jest w moim mieście muszę jechać 1.5h godz do Londynu żeby obejrzeć w london West End dolby Cinema. A Ty jesteś kolejnym przykładem polaczka który nie wie co to Dolby Cinema. Dolby Cinema to nowy format który jest dopiero od kilku lat. W Polsce jest tylko jedno kino które posiada sale kinowa w certyfikatem Dolby Cinema to napewno nie mogłeś tego oglądać jak ja na chleb mówiłem beb. Jedź do Warszawy na Dolby Cinema to zobaczysz moc dolby vision i dolby Atmos. A Ty pewnie myślisz że o starym Dolby Digital buhaha. Ale jesteś ciemniakiem
Oooo napisałeś sie tyle a tak na prawdę g…mnie to obchodzi. Nazywasz mnie polaczkiem a sam zapewne siedzisz u ciapka na zmywaku. Wiec nie cwaniakuj smarku bo piszesz o czymś o czym nie masz pojęcia.
Jestem żołnierzem w jednej z najlepszych armii świata. Na zmywaku to ty robisz albo sprzątasz gówna
Hahah ale z Ciebie frajer. Żołnierz hehe Bajki to możesz opowiadac takim leszczom ze swojej wsi, z której sie wyrwales. Przestań brać co bierzesz hehehe. Żołnierz :)))))))
Film jest tak niedorzeczny, że zapomniałem że połowa z tych rzeczy które wymieniłeś miała miejsce xD Dawno się tak nie uśmiałem. 10/10. No może tylko na poprzedniej części.
Nie miałem wielkich oczekiwań . Natomiast 2 rzeczy mocno mnie irytowały. Patos bardziej absurdalny niż prawa fizyki w tym filmie oraz Dante. Tak żenującego złola to ta seria jeszcze nie miała. Kompletnie nie kupuję tej postaci. Owszem nawiązuje do Jokera ale nie ma w nim szaleństwa tylko kicz. Za to Cena znowu świetny. Dla mnie to aktualnie najciekawiej grający mięśniak.
A co jest absurdalnego w tym, że Mr Nobody ma córkę, a Elena siostrę, czy że dużo razy pada słowo "family"? Podajesz jakieś z dupy argumenty żeby ci się liczba punktów zgadzała?
To jest w tym absurdem, że zaszło to już za daleko i teraz każdy z każdym będzie miał jakąś siostrę, matkę, babkę, prababkę, dziadka. I z fajnego wątku w części pierwszej, piątej i szóstej (siła familii) zrobiła się parodia, która wywołuje naprzemienne żenadę i śmiech.
Widocznie źle rozumiesz słowo "absurd".
Absurd (łac. absurdus – niewłaściwy, niestosowny, absurdalny) – pojęcie określające sytuację, sformułowanie lub myśl będące wewnętrznie sprzeczne lub pozbawione sensu
Więc dlaczego to że Nobody ma córkę, a Elena siostrę jest pozbawione sensu?
Ach, zapomniałem, że internety pełne są panów purystów językowych i erudytów internetowych nitpickujący każde zdania z forum :P
akurat co do tego że żyje Giselle to żadne zaskoczenie - w końcu w tej serii ginęli i zmastwychwstali już - Letty, Han, Theron, teraz Giselle, w 11 odżyje Cena. W tym filmie jeszcze nikt nigdy nie zginął.
Nikt nie wspomni o tym, że Agencja ma niesamowitego camermana? Zrobił zdjęcia głównym bohaterom z 1 metra od nich.
Tak samo Dom ma świetnego fotografa (zdjęcia w garażu, między innymi: Brain i Don wjeżdżają do Meksyku w 4 części, Roman i Taj po kupnie tych aut, Han pijący piwko itd xd).
Gościu musi być niewidzialny, jeździł z nimi tyle lat i go nawet nie widzieli :D Nie ma to jak wziąć ujęcia z filmów i przerobić je na fotografie w samym filmie.